Saksonia

Tradycyjnie, miejsca noclegowego szukałam z dala od centrum i miejskiego zgiełku. Tak zamieszkaliśmy w Radebergu, małym i cichym miasteczku, słynącym z produkcji piwa Radeberger.

Tu brały początek wszystkie nasze wycieczki do okolicznych atrakcji:

  • Drezno 15 km
  • Bastei 30 km
  • Stolpen 15 km
  • Budziszyn 40 km
  • Moritzburg 30 km
  • Miśnia 40 km
  • Schloss & Park Pilnizt 20 km
  • Konigstein 40 km

Bastei

Nationalparkregion Sachsische Schweiz – skalne miasto, należące do Parku Narodowego Saskiej Szwajcarii. Kilka kroków od parkingu i już można podziwiać ciekawe formy skalne. I nie ma tu co pisać, bo to trzeba zobaczyć.

Na zwiedzanie Bastei przeznaczyliśmy większą część dnia, aby po niespiesznym przejściu przez „miasteczko”, zejść szlakiem przez las do miejscowości Rathen. Tam zjedliśmy obiad i nieco odpoczęliśmy nad Łabą.

W drogę powrotną ruszyliśmy w kierunku wodospadu Amselfall, mijając po drodze jezioro Amsell. Chwila odpoczynku nad wodospadem, a potem strome, dość wymagające podejście na parking.

Wszystko zajęło nam ok. 5 godzin.

Konigstein

To twierdza na wzgórzu, nieopodal miasteczka o tych samych nazwach. Zwiedziliśmy ją późnym popołudniem, po zwiedzeniu Bastei, którą mogliśmy podziwiać z tarasu twierdzy. Z twierdzy rozciąga się wspaniały widok na całą Szwajcarię Saksońską.

Jak wyczytałam w broszurce, którą w języku polskim dostałam przy wejściu, Konigstein należy do największych twierdz górskich Europy i zajmuje powierzchnię 13 boisk piłkarskich.

Budziszyn

Miasto leży na trasie z Polski do Drezna, jadąc autostradą A4. My zwiedziliśmy je w drodze powrotnej z Drezna do Polski. Stare miasto ładne, nie powiem. Zobaczyliśmy zamek Ortenburg, ratusz, katedrę Św. Piotra, Serbski Dom.

Nie żałuję czasu przeznaczonego na zwiedzanie ale brak parkingów, duży ruch miejski i wyjazd z zakorkowanego miasta, przyspieszyły nasze zwiedzanie i nie zachęciły do ponownych odwiedzin.

Drezno

Do Drezna wybraliśmy się z oddalonego o ok. 15 km Radeberga, który był naszą sypialnią podczas zwiedzania Saksonii. Był to akurat 1 maja i w mieście działo się wiele ciekawych rzeczy. Ponieważ na zwiedzanie miasta przeznaczyliśmy tylko jeden dzień, okazało się, że zbyt mało aby pogodzić zwiedzanie miasta i podpatrywanie Niemców obchodzących Święto Pracy. Przedłożyliśmy uczestniczenie w zabawie nad zabytki, które można jeszcze zobaczyć następnym razem. Nie mniej, nie wchodząc do wnętrz muzealnych, udało nam się spacerkiem przejść uliczkami miasta i zobaczyć to, co ścisłe centrum oferuje:

Semperoper – opera,
Zwinger – późnobarokowy zespół architektoniczny,
Taschenberg Palais – dawny pałac, dziś hotel,
Residenzschloss – zamek rezydencyjny,
Bruhlsche Terrasse – promenada spacerowo-widokowa,
Rathaus – ratusz,
Kreuzkirche – kościół Św. Krzyża.
Ciekawym miejscem okazało się Pulverturm przy kościele Frauenkirche, stara prochownia, przerobiona na restaurację. Jedzenie dobre i niedrogie ale pewnie mniej by smakowało w zwykłej knajpie. Tu wystrój nawiązywał do tego, co tu było przed restauracją, czyli do magazynu prochów strzelniczych.

Później udało nam się odpocząć w Grosser Garten – największym parku Drezna. Doszliśmy tylko do pałacu, usytuowanego pośrodku parku, w pobliżu którego okupowaliśmy jedną z ławeczek. Można było także zwiedzić ZOO lub/i przejechać się kolejką wąskotorową. Jednak nie skorzystaliśmy z tych atrakcji.

Ostatnim etapem zwiedzania Drezna był Schloss & Park Pillnitz – zespół pałacowo – parkowy na obrzeżach Drezna. Jeśli ktoś lubi spacery wśród zieleni – proszę bardzo. Miła odmiana po spacerze w centrum miasta. Przed zamknięciem niewielu ludzi i pusty duży parking.

Miśnia

Miasto słynące z porcelany. Faktycznie jest piękna. W muzeum eksponaty powalają ale ceny w sklepie też. Jednak jak się zobaczy jak te cuda powstają, że każda sztuka jest robiona ręcznie i każda jest inna, cena staje się bardziej zrozumiała ale nadal powalająca.

Oprócz muzeum porcelany miśnieńskiej, zwiedziliśmy najstarszy zamek w Niemczech Albrechtsburg. Zrobił na nas duże wrażenie. Zwiedzanie z audioguidem sprawiło, że każdy z nas zwiedzał swoim tempem i koncentrował się na tym, co go najbardziej interesowało.

Najpierw zwiedzaliśmy zamek i tam kupiliśmy bilet na zamek i do muzeum porcelany. Wyszło zdecydowanie taniej niż kupowanie oddzielnie w każdym z obiektów.

Samochód bez problemu zaparkowaliśmy u progu miasta. Miasto jest bardzo urocze i warto je przemierzyć pieszo.

Moritzburg

To co lubię: podjeżdżam, duży pusty parking, a zamek zaprasza z otwartymi ramionami. Ale to był maj. W innym terminie może nie jest tak radośnie. Zamek zwiedziliśmy po drodze do Miśni. I dobrze, bo godzina wystarczy aby nacieszyć oko.

Stolpen

Saksońskie miasteczko niedaleko Drezna, którego główną atrakcją jest zamek, a raczej jego ruiny. Zamek ma akcent polski poprzez króla Augusta Mocnego. Zamek był także więzieniem i miejscem pochówku hrabiny Cosel, metresy Augusta Mocnego.

Zostawiając auto na parkingu przy głównej drodze, obeszliśmy całe miasteczko. Weszliśmy ścieżką od strony kościoła, a zeszliśmy głównym traktem w centralny punkt miasta. 1,5 – 2 godz. wystarczą aby bez pośpiechu zajrzeć w każdy kąt.

(2016)